Sernik na zimno czeko - keto - śmietankowy [keto, low carb]

Sernik na zimno czeko - keto - śmietankowy [keto, low carb]

Bilans makroskładników dla 100 g gotowego dania:
  • Kcal: 320
  • Tłuszcze: 27,7
  • Węglowodany netto: 6,8
  • Białko: 11
      Sernik na zimno, na miękkim orzechowym biszkopcie,
      z dwusmakową masą serową - czekoladową i klasyczną - śmietankową.
      Przyjemna konsystencja, lekkie i całkiem efektowne ciasto,
      którym można umilić kilka weekendowych spotkań.
      Przygotowanie ( bez czasu przeznaczonego na upieczenie biszkopta )
      jest względnie krótkie i proste, choć kilkuetapowe.
      Efekt wart ubrudzenia trzech misek.
      Idealne ciasto dla unikających węglowodanów,
      choć oczywiście ich brak zakamuflowany jest tu bezbłędnie.

      Składniki biszkopta 
      proporcje na tortownicę o średnicy 20 cm
      • 2 jaja rozmiar L
      • 2 łyżki ertrytolu
      • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
      • 1/2 szklanki mielonych orzechów laskowych
      • 3 łyżki mąki migdałowej - u mnie z podketo.pl

      Wykonanie
      Jaja ubijamy z erytrytolem na puszystą masę - około 5 minut.
      Powinny podwoić objętość.
      Dosypujemy proszek do pieczenia, krótko miksujemy i odkładamy mikser.
      Wsypujemy mielone orzechy i mąkę migdałową.
      Mieszamy całość delikatnie łopatką,
      masa powinna pozostać lekka i puszysta.
      Przelewamy do przygotowanej - wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy
      i pieczemy w temperaturze 170 stopni około 15 minut.
      Zostawiamy po wyłączeniu grzania w zamkniętym piekarniku
      przez około 5 minut, wyciągamy i studzimy zupełnie.
      Masa serowa
      składniki w temperaturze pokojowej
      • 500 gram sera sernikowego wiaderkowego - mnie z Piątnicy
      • 250 gram mascarpone
      • 200 ml śmietanki kremówki 30%
      • 100 gram czekolady gorzkiej - u mnie 64 % kakao
      • 6 łyżeczek żelatyny
      • 3 - 4 łyżki erytrytolu
      • szczypta soli
      Wykonanie
      Na początku odlewamy 100 ml śmietanki, mocno podgrzewamy
      wrzucamy do niej połamaną na kosteczki czekoladę,
      zostawiamy na kilka minut i mieszamy do powstania jedwabistego kremu.
      Żelatynę wsypujemy do szklanki, zalewamy zimną wodą
      - tak około 100 ml, odstawiamy na 10 min, by napęczniała,
      po czy rozpuszczamy podgrzewając np. w mikrofalówce.
      Do dużej miski wkładamy serek mascarpone, ser twarogowy
      i wlewamy pozostałe 100 ml śmietanki.
      Wsypujemy słodzik, proponuję dodać również szczyptę soli.
      Całość miksujemy do dokładnego połączenia
      i rozpuszczenia się słodzika w masie.
      Polecam używać erytrytolu w pudrze, jeśli nie posiadacie takowego,
      masę po zmiksowaniu mikserem można potraktować
      blenderem - stanie się aksamitna, bez wyczuwalnych kryształków słodzika.
      Po połączeniu składników, czas na dodanie żelatyny.
      By nie ścięła się zbyt intensywnie w trakcie dolewania do masy,
      zahartujcie ją - dodajcie do niej łyżkę masy serowej i wymieszajcie.
      Do masy serowej żelatynę wlewamy powoli, cały czas miksując.
      Jeśli mimo wszystko zacznie gęstnieć zbyt szybko,
      blender rozwiąże problem - zblendujcie całość na gładko.
      Teraz dzielimy masę na dwie części. Do jednej dolewamy rozpuszczoną
      w śmietance czekoladę i ponownie blenderem łączymy na gładki mus.
      Na przestudzony biszkopt orzechowy w zapiętej obręczą tortownicy
      wylewamy masę czekoladową, wyrównujemy.
      Następnie wylewamy masę jasną, wygładzamy.
      Wkładamy do lodówki do stężenia.
      Wierzch polałam roztopioną w odrobinie śmietanki czekoladą,
      można również posypać startymi wiórkami czekoladowymi,
      dobrym wykończeniem będzie warstwa ubitej śmietanki kremówki.
      Serniczek nadaje się do krojenia już po godzinie
      - konsystencja mas jest przyjemna, nie zbyt ścięta, kremowa.
      Kończę, bo weekend również gdzieś prawie przemknął.
      Kolejny tydzień przed nami, z tłustym czwartkiem w bonusie.
      Moja dzisiejsza propozycja będzie idealna na weekend kolejny,
      na cukrowy detoks.
      Zapraszam!
      Kronika Piekarnika
      Powrót do blogu

      Zostaw komentarz