Świąteczny keto sernik z musem korzennym [keto, low carb]

Świąteczny keto sernik z musem korzennym [keto, low carb]

Bilans makroskładników dla 100 g gotowego dania:
  • Kcal: 264
  • Tłuszcze: 23,3
  • Węglowodany netto: 3,9
  • Białko: 8,9

       

      Czas pędzi, na przekór mym czczym życzeniom,  więc szukającym na ostatnią chwilę przepisów na świąteczne keto - słodkości, podsuwam kolejną prostą propozycję. Sernik. Puch serowej masy, ograniczona ilość węglowodanów w sam raz dla kwiczącej bohaterki walki ze słodkimi pokusami.
      Zaglądnijcie do Ketokocurów z Podketo, wytłumaczą co w nas kwiczy, kiedy, po co i jak z tym sobie poradzić. 
      Zapraszam i kończę, byście mogli zaczynać :)
      Składniki   
      Wszystkie składniki masy serowej w temperaturze pokojowej,
      proporcje na tortownicę o średnicy 21 - 22 cm
      Masa serowa:
      • 500 gram dobrego twarogu sernikowego - u mnie tym razem "Janaturalnie"
      • 250 gram serka mascarpone
      • 200 gram śmietanki kwaśniej 12 %
      • 1/2 szklanki erytrytolu
      • skórka starta z cytryny - do smaku 
      • sok wyciśnięty połowy cytryny
      • łyżeczka ekstraktu z wanilii
      • 1 łyżka budyniu śmietankowego
      • 3 jaja rozmiar L
      • szczypta soli

      Mus korzenny: 

        • 100 gram gorzkiej czekolady 70%
        • 400 gram śmietanki kremówki 30%
        • 2 łyżki kremu orzechowego - u mnie "Krem bezkarny - smak batona" z podketo.pl
        • 1 łyżeczka cynamonu
        • szczypta anyżu lub mielonych goździków
        • 1 łyżka erytrytolu
        Dodatkowo:
        Biszkopty bezcukrowe na spód.
          Przygotowanie    

          Dzień przed pieczeniem serniczka, w 200 gramach mocno podgrzanej śmietanki, rozpuszczamy połamaną na kosteczki czekoladę. Mieszamy do powstania gęstego, czekoladowego kremu, i wkładamy na noc do lodówki.

          Masa serowa:
          Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, i układamy na całej powierzchni warstwę ciasteczek, użyłam biszkoptów bezcukrowych.
          Do mniejszej miski wbijamy całe jaja, wsypujemy erytrytol i miksujemy na wysokich obrotach do momentu spienienia się masy i rozpuszczenia słodzika. W drugiej misce umieszczamy oba sery, wlewamy ekstrakt waniliowy, dodajemy sól, pełną łyżkę proszku budyniowego, sok i skórkę cytrynową. Miksujemy do dokładnego połączenia. Wlewamy kwaśną śmietanę i ubite jajka. 
          Miksujemy całość na niskich obrotach, krótko - tylko do połączenia.
          Jeżeli w Waszym odczuciu masa będzie za mało słodka, dodajcie erytrytolu.
          Gotową masę serową wylewamy na ciasteczka w tortownicy, wyrównujemy powierzchnię.
          Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Sernik wkładamy na środkową półkę piekarnika, na półce poniżej ustawiamy blaszkę wypełnioną do połowy wysokości gorącą wodą. Serniczek dzięki temu nie popęka, nie opadnie, będzie wilgotny i odpowiednio kremowy. Przez 15 minut pieczemy w 180 stopniach,  po czym zmniejszamy temperaturę do 130 - 140 stopni  i pieczemy jeszcze około 1,5 godziny. 
          Aby upewnić się, że serniczek jest upieczony, dotknijcie delikatnie palcem jego powierzchni - w okolicach środka. Jeśli nie przylepi się do opuszka - gotowe. 
          Wyłączcie ogrzewanie i zostawcie sernik w zamkniętym piekarniku przez godzinę.
          Po wyciagnięciu i zupełnym przestudzeniu, wykładamy równą warstwą mus czekoladowy.
           
          Mus:
          Wyciągamy z lodówki gęsty krem ze śmietanki i rozpuszczonej czekolady,
          wkładamy go do miski, wlewamy resztę, tj. 200 gram schłodzonej śmietanki, 
          dodajemy krem orzeszkowy, łyżkę erytrytolu i miksujemy całość na wysokich obrotach, tylko do momentu odpowiedniego zgęstnienia, nie dłużej.
          Powstały mus wykładamy na masę serową, wyrównujemy powierzchnię.
          Ciasto wkładamy do lodówki, najlepiej na całą noc. Nabierze idealnej konsystencji.
          Serniczek jest delikatny i trwały - równie pyszny w pierwszy dzień, jak w kolejne. 
          U mnie wytrwał dni cztery, nic nie stracił na swej mocy. Zatem można bez pośpiechu przygotować go dwa dni przed świętami i nawet gdyby czas spowolnił na me życzenie i tak byłby idealny.
          Smacznego!
          Kronika Piekarnika
          Powrót do blogu

          Zostaw komentarz